Dla dzieci, i to w 3D!

Nie wiadomo jak do tego doszło, ale na pewno było to nieporozumienie. Mama gdzieś usłyszała, chyba w pracy, że są fototapety dla dzieci 3 d, ale albo nie do końca dobrze usłyszała, albo nie potrafiła sobie tego wyobrazić, albo nie wiedziała co to jest to całe 3 d.

Co to fototapety wiedziała doskonale, bo przecież pamiętała tę w salonie, którą rodzice mieli, kiedy była małą dziewczynką. W salonie! Teraz śmiać jej się chce na wspomnienie szumnej nazwy dla takiej klitki, jakim był pokój w bloku. Co prawda największy z wszystkich i to w nim przyjmowało się gości, ale żaden to nie był salon. Jednak rodzicom to nie przeszkadzało, tak go nazywali i już. No i w tym „salonie” wisiał taki widok, jakieś jezioro, las, drzewa, widok jesienny. Na pewno nie dziecięcy, ale to przecież nie był dziecięcy pokoik, tylko dorosły, w którym dorośli spotykali się, żeby napić się kawy, organizować małe przyjęcia (dużych z racji gabarytów pokoju, nie dałoby się). Nikt wtedy nie słyszał o czymś takim jak fototapety dla dzieci 3 d. W ogóle fototapety dla dzieci, czy inne tapety z bajkowymi motywami, były dostępne jedynie za granicą, więc jak ktoś miał takie w Polsce, to znaczyło, że miał rodzinę za granicą, na przykład w Niemczech. I mama jak jeszcze była małą dziewczynką, też nie miała pojęcia o istnieniu takich tapet. Ale teraz była mamą, małej Ulki i dowiedziała się, więc koniecznie chciała swojej córce taką do pokoju założyć. Jednak dzieci chcą mieć to, czego mieć nie mogą, jakoś tak to przekornie działa. Mamie marzył się dziecięcy pokoik dla ośmiolatki, jakiego sama w jej wieku nie miała, natomiast Ula czuła się już prawie nastolatką i z jakiegoś powodu interesowało ją wszystko, co jest związane z wampirami. Nijak się to miało do różowego wystroju, który sobie wyobraziła mama. Rozpoczęły się negocjacje, Urszula była nieugięta. Wsparł ją starszy brat, który tak jak ona uważał, że różowy jest do bani, a wampiry mają charakter. Do akcji wkroczył tata, który wklepał w wyszukiwarkę fototapety dla dzieci 3 d, wyniki wyszukiwania bardzo mu się spodobały. Nie czekał, aż panie się dogadają, sam wybrał fototapetę wyglądającą jak graffiti i ją zamówił.